V-1 inaczej 'Vergeltungswaffe-1' czyli broń odwetowa. Był to latający pocisk z napędem odrzutowym. Wszystko by było ok w poprzedniej regułce jakby nie fakt, że V-1 napędzał silnik pulsacyjny. Każdy kto zna się trochę na modelarstwie wie - że silnik pulsacyjny jest słaby, pochłania za dużo paliwa i wprawia model w potworne drgania grożące modelowi rozsypaniem się albo rozpięciem łącz elektronicznych. Wszystko przez specyfikę jego pracy.
plan V-1
Co jednak sprawiło że silnik pulsacyjny wygrał ten przetarg? Otóż był najtańszy w produkcji co dla upadających Niemiec miało zbawienne znaczenie.
Na początku sam projekt V-1 został olany wraz z konstruktorem Fritzem Gosslau. Hitler jednak po tym jak dostał baty pod Kurskiem, w bitwie o Wielką Brytanię postanowił łaskawie zainteresować się ową konstrukcją.
V-1 stał się bronią numer 1. Rozpoczęto jego produkcję na masową skalę.
Sam V-1 zawierał ok 800kg Amatolu. Szczegóły pominę.
Japończycy byli zawsze szaleni i użyli niemieckiego patentów w sztuce zadawania sobie bólu - zwanym Kamikaze. Ten pomysł podłapał i nieobliczalny już Hitler balansujący nad przepaścią. Tak powstał Fi-103 - machina dla niemieckich kamikaze.
Fi-103R
Na szczęście Fi-103R nigdy nie została użyta w boju...
V-1 Jak to odpalano?
V-1 umieszczano na 'wyrzutni'. Odpalano jego silnik a następnie od tyłu mieszano ze sobą dwie substancje - 5 litrów T-Stoffu i 5 litrów Z-Stoffu. Wtedy wytwarzała się w komorze para o ogromnym ciśnieniu. Tłok który był umieszczony w wurzutni ścinał klin zabezpieczający i V-1 było wyrzucane z sporą prędkością do góry. Potem osiągało stosowny pułap i dzięki żyroskopowi zostawało naprowadzone na wcześniej ustalony kurs.
Drugą metotą był start 'z lotu'...
Inne:
Na obudowie głowicy bojowej znajdowało się śmigiełko. Było ono osadzone na osi z zębatką ślimakową. Na tej zębatce pracowała kolejna obracając się duuuużo wolniej. Ta zaś miała na sobie 2 styki które taktowały odległość impulsami elektrycznymi. Gdy naliczono ustaloną odległość - paliwo zostało odcięte a V-1 pikował w dół gdzie eksplodował
w kontakcie fizycznym z przeszkodą.
Chciałbym obalić też pewien mit związany z V-1. Czasem go widać w filmach, często źle piszą na stronach wprowadzając ludzi w błąd. Silnik V-1 wcale nie pracował tak pięknie jak typowy odrzutowy. Silnik pulsacyjny
ma cykle. Pracuje podobnie do silnika cylindrowego.
Silnik w V-1 miał specjalne żaluzje. Oprócz charakterystycznego świstu było słychać zwykłe niezbyt kulturalne popierdywanie. Gdyby to Angole wiedzieli, zamiast się śmiać - zaczęli by wiać zamiast rzucać się na dźwięk odkurzacza u sąsiada do szamba. Odpalałem taki silnik za małolata. Mało to przypomina dźwięk f-16. Co innego jak ma porządną turbinę...
Jak zauważyłem dużo gorsze oblicze niż V-1 okazała brytyjska prasa nastawiona na żer finansowy na ludzkim nieszczęściu - ba, na nieszczęściu rodaków(sic!).
Setki fotomontaży zdobiło prasę. Jeden z przykładów pokazuję na 'foto' powyżej.
Wiele V-1 nie trafiło w cel. Wiele zostało zestrzelone. Wiele spadło do morza przy awariach jednak padło ich łupem 6184 zabitych i 17981 rannych...
Zapraszam do rozmowy na ten temat.
ps. poszukuję dokładnych dokumentów na temat oznakowania V-1