Dużo jest miejsc gdzie różni ludzie mówią o zatopionych czołgach pojazdach itp. w stawach lub bagnach. Często dostęp do małych zbiorników wodnych jest ograniczony. Zima jest myślę okresem gdzie można spróbować dostać się do miejsc gdzie latem bez specjalistycznego sprzętu lub dużego wysiłku w torowaniu sobie drogi można się nie dostać. Chodzi mi konkretnie o penetrowanie miejsc pod lodem.
Ponieważ ostatni tydzień sprzyjał w niskie temperatury wybrałem się z kolegą w sobotę (-12C ) na dwa małe oczka wodne -bagna gdzie latem nie idzie dość przez gęstwinę zarośli i gałęzi krzaków. Uzbrojeni w Gareta ACE 250 , magnes neodymowy i siekierę made in Poland.
Jedno oczko wodne oprócz opony od prawdopodobnie ciągnika Ursus nie obfitowało w większe znaleziska. Za to drugie oczko wodne gdzie niby wędkarze widzieli nawet lufę czołgu Pantery lub Tygrysa (za dużo taniego wina) już po pierwszych metrach dało znać ze kryje coś pod lodem. Na głębokości ok 1m + lód ok 8-10cm w mule leżał sobie elegancji błotnik od pojazdu WSK, samo wykucie przerębla zajęło ok 30 minut udało się wyciągnąć błotnik za pomocą magnesu.
Następnie po przeczesaniu ok 200m2 znowu wykrywacz dał sygnał tym razem dużo większy mocniejszy przedmiot leżał blisko brzegu na głębokości ok 70 cm po wykuciu przerębla magnes kilkakrotnie się przyczepił ale nie udawało się wyrwać przedmiotu z mułu. Ponieważ staram się nie odpuszczać okazji (i ostatnio myślałem
o zapisaniu się do klubu morsów) rozebrałem się do t-shertu i klęcząc na znalezionym styropianie wyrwałem fant ręką z mułu po rozkuciu przerębla okazał nam się właz do pojazdu nie udało nam się tylko ustalić od jakiego
.
Planuję w przyszłym tygodniu o ile pogoda nie odpuści spenetrować w ten sposób jeszcze kilka miejsc. Pytanie jak głęboko wykrywacz jest w stanie złapać znalezisko ale myślę ze jeżeli byłby to pojazd wielkości auta to chyba 2m powinien łapać?.
P.S
Nie przeziębiłem się ale jak by mnie żona zobaczyła co robię na pewno skierowanie do psychiatry by mi załatwiła.