Domyślam się że w takim razie bywałeś na śmietnikach podkęszyckich. A te też były bogate w rożne fanty, można było się na nich nawet ubrać w całkiem dobre mundury.
Na jednym wyjeździe na MRU, jak pamiętam, poszliśmy ekipą w pobliże "radarów". Pobliski śmietnik był oblężony przez wszystkich "wiochmenów" z okolicy, a targali do domów co się tylko dało.
Pomijając to że mieliśmy własne buty, to wróciliśmy na "doły" w kompletnych umundurowaniach i pełnym oporządzeniu ( bez broni oczywiście). Z różnymi drobiazgami w rękach lub po kieszeniach, niektórzy z nas targali zasobniki amunicyjne. Sam wytargałem parę ichnich pojemników do IPP, całe mnóstwo kopert, teczek i jeszcze innego "papierniczego" badziewia.
Na kolejnym wypadzie na "doły", już nie poszedłem na "radary" bo nie było po co. Brak było że tak powiem "świeżej dostawy", jak się dowiedziałem od Tadka Stachowicza z Wysokiej (ciekawe czy jeszcze żyje).
Było u niego wtedy dwóch oficerów z bazy, co to garażowali u niego na podwórku swoje samochody. Mieli ze sobą jak pamiętam ( na pewno tak było, pamiętam dobrze) dwie "krowinki" czystego ichniego spirytu.
Zapodali ze kolejna "dostawa" na śmietnik będzie dopiero w następnym miesiącu, mogłem zaś na tą chwilę coś od nich wyhandlować i wyhandlowałem wtedy od nich buty.