Chwila wolnego na służbie to można coś skrobnąć...
W dalszym ciągu zbliżamy się do Bornego od strony Łubowa, długą płytówką... W miejscu, gdzie dziś jest wysypisko śmieci, za sowietów były magazyny - przypuszczam, że amunicyjne. Pewnego pięknego, lekko mroźnego dnia nasz Fiacik 126 zawitał i tam...
Droga leśna, żużlowa - za bramą zaczynała być pięknie brukowana. Brukowana łuskami od haubic. Oczywiście dla dzieci taki widok, to raj... patyki, kawałki byle czego - byle tylko wydłubać choć jedną (a były już znacznie uszczypane przez innych ludzi). Niestety pozwoleństwo rodzica sprowadziło nas na dobrą drogę - nie wolno rozbierać drogi! (jedną łuskę skubnęliśmy i tak - ma ją Starszy Wons)
Teren pokrywały dosyć długie magazyny z białej cegły, każdy oddzielony od pozostałych wałem ziemnym. Pod każdy magazyn prowadziła utwardzona droga, chyba betonowymi płytami jeśli dobrze pamiętam - jako dziecko nie zwracałem na to uwagi - za to aleja łusek na wjeździe bardzo wryła mi się w pamięć. W budynkach były porozbijane skrzynie drewniane, niekiedy konserwy amunicyjne porozcinane siekierami w celu sprawdzenia - cóż zawierają? Obok konserw plamy oleju i stosy ogniw taśm amunicyjnych - bo to właśnie było w konserwach. Nowe ogniwa rozsypne różnych kalibrów amunicji... Oczywiście konserwy rozpruwali nasi już, miejscowi - zdobywcy terenów poradzieckich. Kilka takich ogniw udało nam się zabrać, niestety rodzic był bardzo przeciwny, gdyż były zaolejone, w smarach - a autka szkoda było niszczyć (nie było wtedy torebek foliowych, w każdym razie tak dostępnych jak dziś). Za kompleksem znajdował się wysadzony schron linii Wału Pomorskiego. Pamiętam, że kiedyś się nawet zastanawiałem jako dziecko, czy to nie przypadkiem "bunkier chroniący tych magazynów". Gdzieniegdzie znajdowały się jakieś doły, czy miejsca, gdzie nasi bohatersko walcząc z poradzieckimi pozostałościami - kradli betonowe płyty - tam znajdowaliśmy łuski od PK, AK i Tantala. Trafiliśmy też kilka całych, które zabrał ojciec i wyrzucił gdzieś
Byliśmy z tego powodu bardzo smutni, ale dziś w sumie punkt widzenia się zmienił i też byśmy wyrzucili. Był też jeden szkolny do AK... ale już trochę przez czas zjedzony. Walały się też łuski od dział wirowych bezodrzutowych, jakieś inne elementy, których nie umiałem wtedy nazwać i z uwagi na brak większego zainteresowania - dziś dokładnie nie pamiętam. Była wyrównywarka do taśm od WKMu i ładowarka do taśm do PK. Te zabraliśmy
Później, w czasie penetracji tych obiektów przez dziewczynkę zamieszkałą w pobliskiej wiosce, doszło do wypadku. Znalazła ona jakiś zapalnik czy zapłonnik, który poważnie uszkodził jej dłoń. Weszli saperzy i - o zgrozo - wykopali sporo naboi szkolnych poradzieckich, bardzo dużo łusek, całe, gotowe zestawy szkolne radzieckich granatów p-panc oraz gotowe do użycia granatniki przeciwpancerne - oczywiście jedynie szkoleniowe, z ładunkiem pędnym ale bez wybuchowego. Były one ładnie i szczelnie zafoliowane... - Tę informację podała jedna z lokalnych gazet. Wzbudziła ona w nas spory żal - przecież tam byliśmy i nic takiego nie było - dlaczego to oni znaleźli a nie my!?
Wiadomo, jak to z dziećmi...
Później, z uwagi na mogące zalegać w ziemi niespodzianki i ponieważ miasto zaczynało żyć i produkować śmiecie, które zaczynały pojawiać się w różnych niespodziewanych miejscach (okoliczne lasy, puste garaże, walące się obiekty, piwnica sąsiada...) władze Bornego zdecydowały o umiejscowieniu w tym miejscu wysypiska.
Byliśmy w pierwszej fazie -rozruchu wysypiska. Śmieci wyrzucane były bezpośrednio do magazynów, które nawet nie zostały zburzone, ani nie pozbawione dachów. Nie zatrzymywaliśmy nawet auta, pojechaliśmy dalej, ku innym, jakże interesującym obiektom...
_________________
Czasem warto zostawić to wszystko,
leżeć na ulicy, wpatrywać się w niebo,
wspominać dni, gdy było się wariatem,
nawet mądrzy ludzie robią czasem coś głupiego...
Pozdrowienia dla Policji
http://www.osp-polczyn.nazwa.pl