Poszukiwacze złotego pociągu rozstają się. Co z dalszymi pracami?
Piotr Koper i Andreas Richter od "złotego pociągu" nie będą go już szukać razem.
– Nie będę już inwestował w Wałbrzych, gdy jego władze nie są chętne, by nam pomagać – mówi Andreas Richter.
Zdradza też, że do tej pory wydał na badania i prace wydobywcze 250 tysięcy złotych. 100 tysięcy kosztowała go sama akcja na 65. kilometrze z jesieni ubiegłego roku, która skończyła się niepowodzeniem.
Choć nie chce się wierzyć, to sprawa tzw. złotego pociągu, czyli składu, który wypełniony złotem miał wyjechać z Wrocławia, przejechać pół Dolnego Śląska i utknąć gdzieś pomiędzy Świebodzicami i Wałbrzychem, dwa lata porusza już opinię publiczną. To w 2015 roku dwaj napływowi mieszkańcy Wałbrzycha Piotr Koper i Andreas Richter, nazywani odkrywcami „złotego pociągu”, złożyli w Starostwie Powiatowym w Wałbrzychu zgłoszenie o znalezisku.
Choć pociągu ciągle nie ma, jest za to olbrzymi promocyjny sukces, który pozwolił wypromować Wałbrzych jako miasto skarbów i tajemnic. Inne gminy mogą tylko z zazdrością spoglądać w jego stronę i pytać prezydenta Romana Szełemeja, jak to się robi. Ten znowu z radością zaciera ręce. – Wszelkie informacje działają na korzyść i promocję Wałbrzycha – mówi Arkadiusz Grudzień, rzecznik prezydenta. – Temat poruszył cały świat. Kibicujemy znalazcom i trzymamy za nich kciuki.
Dokończymy
Niestety, sukces gminy i finansowy, i medialny nie przełożył się na to samo dla odkrywców.
– Badania rozpoczęła spółka XYZ i jako taka będzie je kontynuowała – mówi Piotr Koper. – Andreas postanowił skupić się na pozostałych projektach, w których uczestniczy. To, że tylko ja będę nadzorował prace na 65. kilometrze, niczego nie zmienia. Obiecaliśmy naszym fanom i sponsorom dać ostateczną odpowiedź na pytanie, czy tunel, a może i pociąg na 65. są, czy nie. Taką odpowiedź damy i to od niej zależeć będzie dalszy los i tok prac spółki XYZ.
– Piotr będzie pracował sam ze swoimi ludźmi, a ja mam inne tematy – mówi Andreas Richter. Jakie? Nie chce powiedzieć. – Nie będę popełniał tego samego błędu, co przy „złotym pociągu”.
Możemy się tylko domyślać, że są wśród nich na przykład zgłoszenia na Ślęży, których dokonali jeszcze w ubiegłym roku.
20 metrów w dół
Piotr Koper zostaje więc na placu boju sam, choć zapału nie traci. – Bez tego, co wydarzyło się rok temu, nie moglibyśmy teraz pracować – mówi. – Nie mogliśmy wiedzieć, co kryje ziemia. Dziś jesteśmy o tę wiedzę bogatsi.
W tej chwili ekipa odkrywców kompletuje dokumenty. Proces starania się o pozwolenia musieli rozpocząć od nowa. Nie zmieni się obszar poszukiwań. Znowu obejmą teren 65. kilometra, tuż koło najsłynniejszego już chyba wiaduktu w Europie, a może i na świecie. Co się zmienia? – Schodzimy tym razem 20 metrów w głąb – mówi Piotr Koper.
Poprzednio dokopali się 6 metrów w głąb. Na tyle zezwalało pozwolenie konserwatora zabytków. – To było za płytko – mówi Piotr Koper. – Sugerowaliśmy się układem torów. Liczyliśmy, że może uda się zahaczyć o tunel, jakieś wystające elementy.
Na drodze stanęła też geologia. W jednym z miejscu natrafili na skałę. – W sumie zrobiliśmy 55 procent prac – szacuje dzisiaj. – Teraz trzeba to dokończyć.
Wchodzą naukowcy
Badanie zacznie się najprawdopodobniej w czerwcu. – W ubiegłym roku podczas prac pojawiło się kilka elementów, które były zaskakujące – mówi Piotr Koper. – Na przykład zastanawia nas, jak idealnie przywrócono teren do pierwotnego stanu po wykopaniu tam tunelu. Na głębokości 5 metrów w głąb znaleźliśmy taki sam piasek, jak występuje w kopalni w Mokrzeszowie koło Świebodzic w górnych warstwach. Jest jeszcze wiele takich rzeczy, które nas zastanawiają.
Tym razem na teren 65. wejdą naukowcy. Koper podpisał umowy z uczelnią, ale jaką – nie chce zdradzić. – Będzie konferencja, będzie wszystko wiadomo, przedstawimy współpracowników – mówi. Zdradza jedynie, że na 65. kilometrze prowadzone będą prace geofizyczne. Nie będzie więc wierceń i kopania ziemi. – Bez tego, co wydarzyło się rok temu, nie mielibyśmy wiedzy na temat tego terenu – mówi Koper.
– Mamy nadzieję, że prace skończą się sukcesem – mówi rzecznik prezydenta Szełemeja. – Choć kiedy, tego nikt nie wie.
http://wroclaw.wyborcza.pl/...zukiwacze ... okWrocLink